Kaszubska N(M)ocna Droga Krzyżowa...
...wydarzenie, które odbyło się po raz pierwszy. Przygotowania trwały kilkanaście miesięcy. Nawet lat biorąc pod uwagę pierwsze pomysły zrobienia "czegoś" lokalnego dla nas i dla innych. Ostatecznie udało się. Zrobiliśmy coś sami, poświęcając czas, własne środki na realizację i promocję wydarzenia. Chcieliśmy mieć sami wpływ na wydarzenie i jego przebieg. Dzisiaj po dokonanych pierwszych podsumowaniach możemy śmiało powiedzieć, ba... nawet wykrzyczeć: UDAŁO SIĘ !.
Nasze wspólne wysiłki zaowocowały stworzeniem wydarzenia, o którym bardzo głośno było w lokalnej prasie,mediach, na facebooku, w internecie. Kaszubska N(M)ocna Droga Krzyżowa. Dystans długi i trudny zarazem. Wynoszący łącznie prawie 48 km. Trasa przebiegała przez okoliczne miejscowości: Gościcino, Luzino, Kębłowo, Górę, Orle, Kniewo, Piaśnicę (Sanktuarium) i Wejherowo. Trasę niejednokrotnie sami przeszliśmy, oznaczyliśmy i przygotowaliśmy w taki sposób aby każdy uczestnik nie miał żadnego problemu z jej przebiegiem. Wyruszyło w drogę "grubo" ponad 200 osób. Na placu przy kościele Trzech Krzyży na Kalwarii Wejherowskiej pojawiło się ponad 300 osób. Dalej, na każdej stacji na uczestników czekali panowie z naszej Grupy Vera Virtu, którzy wręczali każdemu przybyłemu rozważania do danej stacji. Tym m.in. nasza Droga różniła się od znanej i popularnej EDK. Chcieliśmy przygotować coś własnego, oryginalnego i okazało się, że było warto. W tym miejscu kierujemy również ogromne podziękowania do naszego opiekuna duchowego Ojca Dariusza Szymaniaka OFM, który przez cały czas wspierał nasze dzieło jak również aktywnie w późnych godzinach nocnych w trakcie wydarzenia wraz z ks. Markiem Barańskim SDB (Dyrektorem Salezjańskiego Ośrodka Młodzieżowegoy w Kniewie) słuchali spowiedzi na stacji IX N(M)ocnej Drogi Krzyżowej. Po zakończeniu drogi dla wszystkich przybyłych wyczerpanych ale szczęśliwych uczestników czekało specjalnie przygotowane syte śniadanie. Każdy, kto przybył na koniec do sali domu pielgrzyma dzielił się własnymi refleksjami na temat Drogi Krzyżowej. Każdy był pod wrażeniem jej przygotowania i całej organizacji - same pochwały. Podobnie na Fb..
Najważniejsze jest jednak to co każdy uczestnik przeżył i doświadczył. Czy to wpłynie na jego życie? Czas pokaże. Co ciekawe - my również,kiedy widzieliśmy u niektórych łzy szczęścia po dotarciu do końca Drogi Krzyżowej - uświadomiliśmy sobie, że warto było zrobić coś dobrego dla innych, w taki czy inny sposób. W ten sposób również poczuliśmy wartość naszego dzieła i odpowiedzialności za nasze czyny. To również nam pokazało, że warto takie rzeczy robić, warto stawiać sobie wyzwania do pokonania. Po prostu warto...działać.